Od dziecka byłam posiadaczką kręconych włosów i jak każda kobieta pragnęłam tego, czego nie mogłam mieć, czyli supergładkich, lśniących kłaków.
Przez lata męczyłam moje piękne loki prostownicą, aż pojawił się na rynku hit- keratynowe prostowanie.
Jak każda włosomaniaczka, musiałam tego spróbować, tym bardziej że zabieg obiecywał mi super-hiper-gładkie włosy przez aż 3 miesiące. A że jako studentka nie mogłam sobie pozwolić na wydatek rzędu 300zł, zakupiłam zestaw na allegro. Stosuję keratynę już dobre 2 lata, dlatego mogę Wam podać plusy i minusy tego zabiegu.
Przetestowałam dwa produkty ( oraz jeden w Portugalii zakupiony w sklepie spożywczym typu biedronka, TAK, nie żartuję! ;) Ale nie pamiętam nazwy i pewnie w Polsce jest niedostępny, więc to pominę ). Obydwa mogę polecić na swój sposób.
Przygodę swoją zaczęłam z Encanto.
Na allegro można kupić produkt rozlewany do mniejszych buteleczek. Zawsze jednak istnieje ryzyko, że produkt nie będzie oryginalny (tutaj polecam użytkownika jolander).
Jesli chodzi o sam zabieg to jest męczący i długotrwały. Mnie przy długich włosach zajął około 3 godzin ( już wiem, za co się płaci tyle pieniędzy). Efekt końcowy przerósł moje oczekiwania. Efekt prostych włosów utrzymał się ponad 2 miesiące (zaznaczam tutaj, że nie używałam szamponów i odżywek przeznaczonych do stosowania po zabiegu, co pewnie wydłużyłoby efekt prostych włosów)
Ogromny minus tego zabiegu to zapach- przerażająco drażniący! Szczypie w nosie i powoduje wodospad łez. Całe szczęście, że noszę soczewki gdyż inaczej ciężko byłoby to znieść. Najlepiej robić zabieg w pobliżu wentylatora, lub na tarasie. Na prawdę jest ciężki do zniesienia.
Zachęcona opiniami blogerek, po kilku przygodach z encanto, postanowiłam spróbować czegoś innego i mój wybór padł na Choco Nano Keratin ( polecany użytkownik allegro- MasterM84)
Zabieg jest o tyle prostszy, że nie trzeba nakładać po keratynie specjalnej odżywki, którą prostujemy ( tak jak w encanto), tylko prostujemy naniesioną na włosy keratynę. Jego dużym plusem jest łagodniejszy zabieg, też drażni ale mniej ( producent zapewnia, że produkt nie posiada formaldehydu, który pełni tu rolę czynnika drażniącego). Efekt u mnie trzymał się trochę krócej i nie były one tak gładkie jak po encanto, ale za to zabieg przyjemniejszy w wykonaniu.
PLUSY:
- gładkie włosy przez 2-3 miesiące w zasadzie niskim kosztem ( ok 70zł na długie włosy)
- szybka stylizacja włosów, w zasadzie można iść spać w mokrych, włosy również szybciej schną, gdyż łuski włosów są domknięte
- odpadają koszty związane z dodatkową pielęgnacją (spraye termoochronne, jedwab, produkty wygładzające
MINUSY:
- drażniący zapach- trzeba się przygotować na łzy
- czas zabiegu ( ok 3 godz )
- 3 dni należy nie myć włosów i związywać je w kucyk, warkocz czy kok. Osoby którym mocno się przetłuszczają, mogą mieć z tym problem
- specyficzny mocny zapach utrzymuje się do kilku myć. Mnie osobiście on przeszkadzał, ale są takie dziewczyny, które niespecjalnie go czują
-NAJWAŻNIEJSZY MINUS- z racji tego, że mam za sobą jakieś 7 zabiegów, mogę powiedzieć, że keratynowe prostowanie jest zabiegiem bardzo złudnym. Niby poprawia kondycję włosów, ale gdy już keratyna się wypłucze, włosy nie wracają do poprzedniego stanu i są nawet gorszej jakości. Ja niestety już mogę pomarzyć o swoich lokach, po keratynie mam przesuszone fale, które bez stylizacji nie wyglądają za ciekawie.
Zastanówcie się nad tym, zanim rozpoczniecie przygodę z keratyną! :)